piątek, 20 września 2013

3 rozdział

PIOSENKA KLIK :)
-Ej to nie ja przypadkiem cię popchnąłem na korytarzu- zapytał zdezorientowany chłopak.
-Tak właśnie-powiedziałam cicho.
-Czy ja o czymś nie wiem?- zapytał dziwnym tonem.
-No, bo my wcześniej się spotkaliśmy, znaczy niechcący ją popchnąłem na korytarzu i się przewróciła-mówił za mnie Styles.
Wydawało mi się to jakbyśmy z Harrym coś ukrywali przed Markiem. Że się jakby całowaliśmy i żeby się wykręcić z tej sytuacji.
-Macie ochotę na lunch?- powiedział Williams zmieniając temat.
-Jasne! Chodźmy, ty stawiasz- powiedziałam, a oni usłyszeli mój delikatny śmiech.
Ruszyliśmy w stronę stołówki. Usiedliśmy przy 'swoim' stoliku, a ja poszłam zamówić jedzenie. Niestety na mnie wypadło, ale oni dali za siebie kasę.
-Poproszę 3 hamburgery i 3 kompoty.
-4 funty.
-Proszę. Do widzenia.- dałam dla pani 10 funtów.
Wzięłam ostrożnie tackę z posiłkiem i poszłam.
-Macie i jedźcie. Następnym razem wy idziecie.
-A reszta- niemal krzyknął Harry.
-Nie ma!
-Jak to?! Ile kosztowało?
-4 funty.
-A dałaś 10 czyli powinna ci wydać 6!
-Dobra macie-powiedziałam znudzonym głosem i oddałam chłopakom kasę.
-Dzięki-odpowiedzieli chórem.
-Co macie teraz? Ja mam histę- zapytałam.
-Ja matmę-odpowiedział Mark.
-A ja plastykę-powiedział pod nosem Hazza.
-Spotkamy się potem?-zaciekawił się Mark.
-Możemy. Ale nie wiem czy się uda, bo dzisiaj mam dużo lekcji i na każdą trzeba się na przerwie uczyć- zrobiłam kwaśną minę jak to powiedziałam.
-Spoko przecież jest jutro-przypomniał Styles.
-Ja już muszę iść papa- pożegnałam się, a oni pomachali.
Nie wiedziałam już w końcu kogo bardziej kocham. Harrego czy Marka? Na razie nie mogę o tym myśleć, ale jakoś się nie da. Marka kocham za to, że jest kochany, miły, fajny. A Harrego? Chyba tylko zakochałam się w nim, bo jest ładny! I co ja mam teraz zrobić?!Chyba przez tę noc zdecyduję kogo z nich wolę- tę myśli dręczyły mnie, dopóki nie doszłam pod klasę.
-Hej!-usłyszałam powitanie.
-Cześć-powiedziałam i przytuliłam się do Katy. - Co ty tutaj robisz? Uczysz się w tej szkole?
-Tak! Mama mnie przepisała tutaj. I jesteśmy razem w klasie!
-Lol! Jak świetnie! Będziemy best friend- zaśmiałam się.
-No jasne!
-Wow! Nie mogę w to jeszcze uwierzyć. Chodź usiądziemy na ławkę- jak powiedziałam tak zrobiliśmy.
-Wiesz nie mam zbytnio przyjaciółek w tej klasie. Na przerwie idę do Marka lub siedzę sama- posmutniałam.- A zapomniałam, że ty nie wiesz kto to Mark! To mój chłopak. Jesteśmy parą zaledwie kilka dni. Poznaliśmy się na angielskim dodatkowym. Ciągle ja mówię. Teraz ty mi coś opowiedz.
-Wiesz, ja nie mam na razie chłopaka, ale może się to zmienić- moje zaciekawienie podniosło się w górę.
-Ooo! Masz już kogoś na oku?
-NO! I to takiego przystojniaka.
-Tak jak się nazywa? Może znam.
-Harry. Chyba Stales? Nie wiem coś takiego.
-Styles!- zamyśliłam się. Co ona się w nim buja?! I co ja mam teraz zrobić? Powiedzieć jej, że ja go też kocham? Nie! Na razie to będzie moja słodka tajemnica.
-...go-powiedziała ostatnie słowo zdania.
-Co? Zamyśliłam się.
-Znasz go?
-Tak ,to jest przyjaciel mojego Marka.
-Może mnie z nim zapoznasz?
-Nie, lepiej nie. Było coś zadane z histy- próbowałam się wykręcić.
-Tak w ćwiczeniach- zaraz po tych słowach usłyszeliśmy dzwonek na lekcje.
Nie chce mi się myśleć jak to będzie dalej. Moja 'przyjaciółka' kocha tego co ja. Muszę nad tym wszystkim się poważnie zastanowić. Jeszcze nie miałam takich problemów.
Minęła historia...
-Emma!- wołał mnie ktoś na przerwie. Odwróciłam się.
-Hej!- bezskutecznie udawałam, że nic się nie dzieje. Tak naprawdę to byłam stremowana.
-Cześć! Co robisz? Może poszłabyś ze mną dzisiaj gdzieś na miasto?
-Harry, zrozum. Ja mam chłopaka.
-Wiem. To będzie takie przyjacielskie wyjście. Przecież przyjaciel musi poznać jego dziewczynę.
-Dobra, zgadzam się, ale to tylko dlatego, że chcę się porozumieć z Marka kolegą.
-Ok. Świetnie! Może około 17?
-Może być. To przy kawiarni Strawberry.
-Yhmmm to do zobaczenia!
-Pa- westchnęłam.
Nie wiedziałam czy to dobry wybór. To może pójść za daleko. Raz kozi śmierć!
*
-Nie mam co na siebie włożyć- myślałam. - Nie wiem czy pójść elegancko czy normalnie.
W końcu zdecydowałam się na to:

 
Może było to eleganckie, ale tylko trochę. Szybko się umalowałam i wyszłam z domu.
-Hej!- przywitałam Harrego.
-Cześć!- odwzajemnił powitanie.
-Gdzie idziemy?
-Możemy zajść od razu do tej kawiarenki.
-Dobra.
Weszliśmy do kawiarni. To wyglądało jak elegancka restauracja. Usiedliśmy przy stoliku, a pani zaraz podała menu. Przeglądaliśmy listę, a zaraz znowu przeszła kelnerka.
-Poproszę szarlotkę i kawę.
-A pani.
-Ja? Proszę to samo.
-Dobrze zaraz przyniesiemy- Odeszła, a my zaczęliśmy rozmowę.
-Jak tam ci się układa z Markiem?-zapytał Styles.
-Co to za pytanie?! Dobrze i to nawet bardzo.
-Aha. Czyli nie zakochałaś się w innym?
-Kogo masz namyśli- zdenerwowałam się jak on mógł mnie o to pytać? Jego odpowiedź nie była wypowiedziana. Zaraz po moich słowach przybliżył się do mnie i całowaliśmy się dobra 10 sekun. Co ja mówię?! Złe 10 sekund!
No i macie 3 rozdział! Może trochę krótki, ale jest. Przepraszam, że tak późno dodałam, ale zaczęła się nauka :(( Możecie dodawać w komentarzach pytania w zakładce pytania. :)) Ja na nie odpowiem w ok. 2 dni najwięcej. Proszę polecajcie tego bloga, bo im więcej będzie komentarzy tym szybciej będę dodawała rozdział. Czyli tak CZYTASZ=KOMENTUJESZ !!!
Dobra się za bardzo rozpisuję. Papa miśki :* a i bym zapomniała. Zapraszam na prolog mojego nowego opowiadania: KLIK

środa, 18 września 2013

na temat szablonu

przepraszam kogoś kto lubił ten szablon, ale niestety go zmieniam, ponieważ nie można w niektórych postach nacisnąć opublikuj i włączyć linku. Podobał mi się ten szablon, ale sorka zmienię go niedługo i też niedługo dodam następny rozdział, więc sprawdzajcie ;)
EDIT: już zmieniłam, więc nie przejmujcie się , że to inny blog. Po prostu inny szablon. Nie mogę ustawić dobrego koloru ankiety. Ktoś wie może jak to się robi? proszę napiszcie w komentarzu. Bardzo mi na tym zależy.

czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 2

                                                    Włączcie sobie muzykę. Klik
- Mark? Co za niespodzianka...
-To wy się znacie?- zapytała z zaciekawieniem mama.
-Tak. Chodzimy razem... na angielski- w jego głosie było słychać speszenie.
- Nawet nie wiedziałam. Dobrze, Em! Pójdź do swojego pokoju z Mark'iem, a ja z Rose tutaj zostanę.
- Chodź- wzięłam za rękę chłopaka i ciągnęłam aż do mojego pokoju. -Sorka za bałagan, ale nie wiedziałam, że będziemy mieli gości. Skąd nasze mamy się znają?!
- Są swoimi przyjaciółkami z gimnazjum.
-Serio?- zapadał mi się głos.- Nigdy nie wiedziałam o tym. Dobra siadaj sobie na łóżku, rozgość się- zmieniłam temat.
- Co jutro robisz?- niepewnie zapytał chłopak zaczynając rozmowę.
-Ja? Jeszcze nie wiem, ale się pewnie spotkam jeszcze z Katy, moją przyjaciółką z dawnej szkoły. Mam zamiar zrobić jeszcze zakupy, bo już dawno nie byłam- powiedziałam lekko się uśmiechając.
-Oooo. Może mnie zabierzesz- zaproponował.
-No wiesz będziesz się tam nudził. Zakupy nie są dla chłopaków- próbowałam się wymigać. Nie lubię robić zakupów, a co bardziej z chłopakiem. Już sobie wyobrażam ciągłe narzekanie, kiedy wychodzimy ze sklepu.
- Jak nie chcesz ze mną iśc, to po prostu powiedz- mruknął poprawiając swoją grzywkę.
- Nie po prostu nie chcę żebyś się nudził.
-A może masz innego i nie chcesz mi się przyznać.
-Mark to nie tak....
- Wszystko jest nie tak. Po co mi to jest jak mnie zdradzasz?!- podniósł ton.
- Uspokój się. Możesz ze mną iść, tylko tak nie krzycz- powiedziałam spokojniejszym tonem. Nie wiedziałam, że on tak szybko się denerwuje.
- Dzieci! Czemu tak krzyczycie? Coś się stało?- usłyszliśmy głos pani Rose z dołu.
- Nie mamo, nic się nie stało. Emma zobaczyła pająka i się przestraszyła- skłamał.
- Jak możesz kłamać własnej matce?!- popatrzyłam się na niego poważnie.
- Nie zaczynaj kłótni!
- Kto to zaczął?! Skłamałeś! Skąd mam pewność, że ty jak np. mi mówisz, że mnie kochasz to nie kłamiesz?
- Sorki kotku, ale się zdenerwowałem. Ja tak po prostu mam. Nie umiem się opanować. Całus na zgodę?- chłopak przybliżył się do mnie i dał namiętny pocałunek. Nagle usłyszeliśmy skrzypanie drzwi. Odruchowo odskoczyliśmy od siebie.
- Przepraszam jak przeszkadzam, ale już się zbieramy synu- mama Mark'a była trochę zdesperowana. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Lekko się uśmiechnęłam. Można tak powiedzieć. Mark wziął swoją komórkę z mojego biurka i ruszył ku drzwi. Po 5 minutach już ich nie było. Powolnie poszłam do kuchni. Zachciało mi się coś zjeść. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam potrzebne składniki do gyrosa. Miałam się przecież odchudzać. Dietę czas zacząć! Przygotowałam pyszną sałtkę. Wyjęłam 2 talerze, dla mnie i dla mamy. Nałożyłam po równo i zawołałam moją ukochaną mamusię. Musiałam jej powiedzieć, że chodzę z Mark'iem. Po chwili przyszła mama.
-Zrobiłaś dla nas sałatkę? Jesteś kochana- mama przytuliła się do mnie. Zrobiło mi się bardzo miło. Usiedliśmy przy drewnianym stole i zaczęliśmy spożywać posiłek.
-Mamo...- powiedziałam niewinnym głosikiem.
-Słucham córeczko?- próbowała naśladować mój głos.
-Wiesz, co? Bo ja mam nowego chłopaka.
-Tak? Jak się nazywa?
- ummmm..... Mark...
- Oooo tak jak nasz gość.
- No właśnie to był on.
- Skąd się znacie? Wcześcniej cię z nim nie zapoznywałam.
- Już ci mówiłam, z angielskiego- mama wzięła ostatni gryz sałatki, wstała i zaczęła zmywać talerz.
- Dobrze się składa, będziesz mogła się z nim spotykać jak będzie do mnie przychodziła Rose. A i zapomniałam ci powiedzieć, że się znamy z gimnazjum.
- Wiem mój chłopak mi to mówił. A ja ci nie mówiłam, że spotkałam dzisiaj Katy, moją przyjaciółkę z podstawówki.
- Mówiłam ci! A ty nie chciałaś się przeprowadzać. Nagle ze wszystkimi się zaprzyjaźnisz i nawet masz chłopaka!
-No wiem, wiem. Ty zawsze masz rację. Kocham cię.
-Ja też ciebie słonko. Idź na górę i dokończ odrabiać lekcję, bo już się późno robi. Mam nadzieję, że zostało ci mało lekcji.
-Tak, tak.
Weszłam do pokoju. Spojrzałam na zegarek.
- CO?! 22.15 ?!- krzyczałam w myślach.
Szybko usiadłam odrabiać lekcję, a nagle wszystko się urwało...
Powoli otworzyłam oczy. Poczułam twardą powierzchnię. Bolała mnie strasznie głowa. Z przymrugniętymi oczami spojrzałam na czym leżę. Od razu się podniosłam. Cała noc przespana na biurku! Nie dziwię się, że moja głowa mnie boli! Przeciągnęłam się. Nie tylko boleści głowy można było poczuć. Kręgosłup nie dawał szans. Z niechęcią wstałam z fotela i się dopiero skapiłam, że wczoraj się nie myłam. Szybko poszłam do łazienki, zdjęłam wszystkie ubrania i wskoczyłam pod prysznic. Woda dobrze mi zrobiła. Trochę się przebudziłam. Po chłodnym prysznicu wytarłam się ręcznikiem. Szybko się ubrałam i wyszłam z toalety. Spojrzałam na komórkę, zostało mi 30 minut do wyjścia. Trochę się uspokoiłam, bo wiedziałam, że zdążę. W 10 minut zjadłam śniadanie, a później robiłam inne bzdety. O odpowiedniej porze wyszłam z domu do liceum. Na pierwszej lekcji poczułam ból po spaniu. Nie mogłam znowu się skupić i to na Biologii. Już raz podpadłam nauczycielce, więc teraz się starałam skupić. Po męczącej lekcji była przerwa. Miałam się spotkać z Markiem.
-Hej! -powiedziałam, gdy natknęłam się na niego.
-Cześć! Jak chodzimy chciałam cię zapoznać z moim przyjacielem. Jest trochę starszy od nas, ale jest fajny. Poznaj Harre'go.
-Cześć. Jak się masz?- zapytał przystojniak, z którym miałam już przygody.
-Siemka- powiedziałam nieśmiało.
___________________________________
Jest nowy rozdział! Już 2! Przepraszam, że tak długo piszę, ale musi być więcej wyświetleń. Liczę na komentarze. Wszystkie czytam. I możecie pod rozdziałami pisać swoje nazwy na twitterze to ja będę was informować o rozdziałach. Teraz trochę krótszy, ale mam nadzieję, że się spodobał. Liczę na szczery komentarz. Pozdrawiam :*

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział 1


Obudziły mnie promienie słońca, które się wdarły przez okno. Przeciągnęłam się,a następnie niechętnie wstałam. Ubrałam się w koszulkę i dresy. Poszłam do toalety. Uczesałam się i poszłam na dół, do kuchni. Otworzyłam lodówkę i myślałam co tu zjeść. Parówki? TAK! Wyjęłam Morlinki. Schyliłam się do szafki pod zlewem i wzięłam garnek, który za chwilę miał już w sobie wodę i spokojnie się podgrzewał. Ziewnęłam, prawie cała noc nieprzespana i jestem padnięta jednak niestety trzeba iść do szkoły. Po chwili usłyszałam dzwonek z kuchenki, który nastawiłam. Po paru minutach zjadłam śniadanie i poszłam na górę. Wzięłam plecak z pokju i ruszyłam do liceum. W LO nic się ciekawego nie działo oprócz tego, że wszyscy dostali jedynki z polskiego oprócz mnie, bo nie odrobili pracy semestralnej. Po lunchu dziewczyny z mojej klasy do mnie podeszły i zaczęły mnie wyśmiewać, że jestem kujonką i nie mam chłopaka. To była prawda i się zdenerwowałam. Wstałam i odeszłam od nich. Chodziłam po korytarzu i zaczęłam patrzeć na chłopaków i szukać przystojniaka. Mój wzrok zatrzymał się na brunecie z 3 klasy. Podobał się mi, ale nie miałam u niego szans. Miał dziewczynę i wiele innych dziewczyn się za nim oglądało. Znałam skądś jego twarz, ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd. Przestałam się gapić na przystojniaka i poszłam w kierunku klasy. Szłam, gdy ktoś w jednej sekundzie pociągnął mnie za rękę. Miał kaptur i nie mogłam go rozpoznać, bo stał do mnie tyłem. Chłopak zaciągnął mnie w miejsce gdzie nikogo nie było. Odpychałam go ile sił, ale na darmo. Po chwili chłopak zdjął swoją bluzę i zobaczyłam, że to był Radek. Zaczął mnie na siłę całować i na początku myślałam, że chłopak sobie żartuje, ale potem zrozumiałam, że wcale tak nie jest.  Nagle ktoś krzyknął na korytarzu:
-EJ! Co ty robisz?!
To była nauczycielka. Radek szybko zwiał. Dobrze się stało, że zauważyła to.
Byłam przestraszona. Po nim akurat tego się nie spodziewałam. Poszłam do łazienki i zadzwoniłam do mamy.
-Mamo... wiesz, co? jakiś chłopak... mnie na siłę całował, ja się broniłam, ale nie dałam rady...Nagle przybiegła nauczycielka, krzyknęła, a on się przestraszył i uciekł.. nie wiem co robić...
-Oh Emma! Zaraz po ciebie przyjadę trzymaj się! Czekaj na mnie przy pokoju nauczycielskim!
Rozłączyłam się. Byłam załamana. Po co on to zrobił? Wstałam z podłogi i ruszyłam pod umówione miejsce z mamą. Po 15 minutach czekania, zjawiła się moja kochana mamusia. Poszłam razem z nią do pani wychowawczyni. Wytłumaczyłam całą sprawę dla pani, a ona wezwała Radka rodziców. Wszystko się wytłumaczyło i więcej Radzio nie ma tak robić nikomu, a jak zrobi to będzie miał poważniejsze kłopoty. Dziwnie było się spotkać z nim teraz po tym całym wydarzeniu. Zamieniliśmy się wzrokiem on mnie przeprosił i poszliśmy na lekcję. Nie mogłam się skupić na matematyce, ciągle myślałam o tym zdarzeniu co się stało. Próbowałam się skupić. Wyobraziłam sobie mnie i tego przystojniaka z korytarza jak się razem całujemy.
-Emma, Em, halo?! Słyszysz mnie- powiedziała nauczycielka.
-Pzepraszam, ale brzuch zaczął mnie boleć i nie mogę się skupić- okłamałam nauczycielkę pierwszy raz.
-Chcesz iść do pielęgniarki?
- Nie, dziękuję, wytrzymam.
Resztę lekcji jakoś się skupiłam. Usłyszeliśmy dzwonek na ostatniej lekcji. Wszyscy zaczęli się pakować. Po chwili zostałam sama w klasie. Nauczycielka nawet stała już za klasą. Powolnie wstałam z krzesła i ruszyłam ku wyjściu. Od razu po szkole miałam dodatkowy niemiecki, więc poszłam prosto do szkoł języków obcych. Lekcja już trwała.
-Co się spuźniłam?! Aż tak wolno szłam?- myślałam.
Usiadłam na miejsce i zaczęłam słuchać. Rozglądnęłam się po klasie i było tylko 4 uczniów razem ze mną. Nie było mojej koleżanki, więc musiałam pracować w parach z Mark'iem. Nigdy przedtem ze sobą nie gadaliśmy. Akurat naszą pracą było opowiedzieć coś o sobie oczywiście po niemiecku. Dowidziałam się, że Mark jest w tym samym liceum co ja. Tego nie wiedziałam i niegdy go nie widziałam. Lubi grać w : piłke nożną, koszykówkę, lubi pływać i uwielbia jabłka i wiele innych rzeczy. Mamy wspólne zainteresowania np. ja też lubię grać w nogę i kosza. Pomyślałam, że byśmy mogli być idealną parą. Po zajęciach Mark odprowadził mnie do domu. Przez całą drogę gadaliśmy o wszystkim. Na koniec namiętnie się pocałowaliśmy. Umówiliśmy się jutro w szkole na lunchu przy automacie z kawą. Chyba umówiłam się na randkę! W końcu będę miała chłopaka i dziewczyny nie będą mi dokuczać. Weszłam do domu. Poczułam zapach przypalonej kiełbasy. Czekał mnie znowu wieczór nieprzespany przez kłótnie z Maćkiem i rodzicami. Weszłam do kuchni i patrzyłam się na niego jak przygotowuje danie.
-Co się tak lampisz? Lepiej się poskarż rodzicom lub poucz się to ci dobrze zrobi- uśmiechnął się ironicznie. On zawsze mi dokuczał.
-Ja się wcale nie skarże!- krzyknęłam.
-Ta w ogóle. Dobra ta rozmowa nie ma sensu i tak wiadomo, że mam rację, spaślaku- mówił swoim głosem, którego nie znosiłam.
- Weź się odczep!- powiedziałam oschle.
Myślałam o tym przez długi czas i uznałam, że on jednak mówił prawdę. Zawsze mówię wszystko rodzicom. Poszłam do łazienki. Przyglądałam się w lustrze.
-Jestem strasznie gruba! Czemu wcześniej tego nie zauważyłam- myślałam. Postanowiłam się odchudzać. Jeść codziennie warzywa, mniej słodyczy i ćwiczyć. Chciałam zacząć od razu i tak też zrobiłam. Wzięłam z szafki wodę, nałożyłam tramki i wyszłam. Przebiegłam się po całej dzielnicy. Po wysiłku zatrzymałam się i zaczęłam pić wodę. Nagle jacyś chłopaki wbiegli we mnie. Byłam cała mokra.
-Uważaj trochę!- krzynęłam ze złością.
-Przepraszam- chłopak się odwrócił. To był Mark, tak właśnie on. - O Emma! Jak miło cię widzieć. Sorka, ale właśnie ganiałem się z moim kolegą, bo mi zabrał czapkę.
-Spoko! Tylko, że mam całą mokrą koszulkę- powiedziałam już bardziej uspokojona.
-Może chcesz iść do mnie? To niedaleko, pożyczę ci koszulkę mojej siostry.
-Nie, dziękuję. Wrócę jakoś do domu.
-To masz przynajmniej moją bluzę- Mark zdjął z siebie bluzę i przykrył nią mnie.
- Oddam ci jutro w szkole- uśmiechnęłam się. Jest kochany.- To do jutra, do lunchu!
-Pa! I jeszcze raz przepraszam.
                                                                           ***
-Emma! Emma! Em!- usłyszałam za mną wołanie. Odwróciłam się. Stał tam Mark.
- Hej! - powiedziałam niepewnym głosem. Na śmierć zapomniałam, że mieliśmy się spotkać. Przytuliłam się z nim i się pocałowaliśmy. Pierwszy pocałunek publiczny!
- Emmo... Czy zostaniesz moją dziewczyną?- zapytał.
- Jjja? Oczywiście, że tak. Będziesz moim pierwszym chłopakiem.
-Serio?! Taka laska jak ty nie miała jeszcze chłopaka? WOW! Ale jestem zaszczycony, że mogę być jako pierwszy- Mark pokazał swoje piękne białe zęby.
Pierwszy raz dobrze mu się przyjrzałam. Miał brązowe włosy, czesane na bok i piwne oczy, a każdy człowiek zadrości mu tej twarzyczki.
-Halo? Słyszysz mnie?- odcknęłam się.
-Tak sorka, zamyśliłam się- wytłumaczyłam.
Poszliśmy razem coś zjeść. Zaraz po tym zadzwonił dzwonek na lekcje. Pożegnałam się z Williamsem i ruszyłam w stronę  klasy.
-Ałć- krzyknęłam leżąc na ziemi po niedawnym upadku.
-Przepraszam, ale spieszyłem się na lekcję- popatrzyłam się w górę. Nade mną stał przystojniak, o którym myślałam wczoraj przez pół dnia. Serce zaczęło mi walić.
- Nic się nie stało... - chłopak podał mi rękęi pomógł mi wstać. - Już jestem śpóźniona, pa.
-Pa!- powiedział, a ja zwiałam od niego. Mogłam z nim jeszcze pogadać, ale się speszyłam.
-Przepraszam za spóźnienie pani profesor- powiedziałam.- Przewróciłam się na korytarzu po drodzę.
-Nie musisz kłamać, siadaj.
-Ale ja nie...
-Dzisiaj porozmawiam o Parkach Narodowych. Fox może nam coś opowiesz hmmm?
-W Anglii mamy yyyyyy...
-Dostajesz F!
Wszyscy wydali odgłos zdziwienia. Wiedzieli , że to moja pierwsza jedynka. Usiadłam na miejsce i miałam niemal łzy w oczach. Powstrzymywałam je z trudem. Resztę lekcji siedziałam nie zgłaszając się. Biologa mnie lubiła i nie spodziewałam się tego. Byłam wzorową uczennicą, a nie niedostateczną. Po skończeniu wszystkich lekcji ruszyłam do domu.
-Hej! Tu jestem! Pamiętasz mnie? To ja Katy- powiedział znajomy mi głos, gdy otwierałam drzwi od klatki. Popatrzyłam się w stronę usłyszanego dźwięku. Zobaczyłam moją przyjaciółkę z podstawówki.
-Hej jak się masz?- uścisnęłam ją nie czekając na odpowiedź.
-Dobrze, nie widzieliśmy się parę lat. Przeprowadziłam się tu niedawno.
-Serio? W tej klatce?- pokazałam palcem.
-Tak! Fajnie co nie? Nawet nie wiedziałam, że ty tu mieszkasz!
-Fajnie wiesz ja już muszę iść, bo nie mogę się spóźniećna obiad.
-Dobra, pa! miszkam pod dwójką.
Weszłam do domu.
-Cześć córeczko. Mamy gości przywitaj się- powiedziała mama.
-Dzięń dobry! -mówiłam nieśmiało i podałam rękę dla pani i jakiegoś chłopaka.
-A my się chyba znamy- powiedział brunet.
________________________________________________
No i macie 1 rozdział! Trochę krótki, ale jest. Miało być 15 komentarzy przy prologu, a było 13 z moimi dwoma, ale i tak długo czekaliście. Mam nadzieję, że się podobał. Proszę o komentarze. Bardzo mnie motywują. I możecie pisać swoje nazwy na tt w zakładce' Informowani' to ja będę was informować o rozdziałach i możecie też zadawać pytania do mnie i bohaterów w zakładce 'Pytania'.

poniedziałek, 22 lipca 2013

Prolog

Mam dom i rodzinę. Co prawda wszystko co chcieć, ale niestety nie miałam przyjaciół. Koleżanki z klasy nie odzywały się do mnie, a ja do nich. Na każdej przerwie siedziałam sama na ławce i patrzyłam na innych jak się razem śmieją. Zazdrościłam im, lecz nigdy bym się nie ośmieliła do nich podejść. Uczyłam się dobrze, nawet bardzo dobrze. W domu, z rodzicami dobrze się dogadywałam, ale była jedna osoba co psuła zawsze w domu nastrój, a to był mój o rok starszy brat- Maciek. Ja miałam 17, a on 18  lat i musieliśmy chodzić do tego samego liceum. On był znany w całej szkole. Nie jedna laska się w nim bujała i czasem dziewczyny przychodziły do mnie po jego numer telefonu i ja im dawałam. Myślałam, że z którąś się zaprzyjaźnię, ale to się nie sprawdziło. W LO to się nie spotykaliśmy za często, ale w domu to był koszmar. Za każdym razem, gdy przychodził do domu, włączał głośną muzykę, robił sobie jajecznicę z cebulą i kiełbasą i śmierdziało na cały dom lub zaśmiecał cały dom ogryzkami, skarpetami czy innymi śmieciami. Nie było dnia, kiedy nic złego nie zrobił. Rodzice dawali mu karę, ale on i tak się nie słuchał. Cięgle robił co chce. Mama prawie raz dostała ataku serca, bo 'przyjstojniak' Maciuś nie raczył wrócić do domu na noc i nie odbierał komórki, a następnego dnia sobie po prostu wrócił i nie powiedział ani słowa. Ja czasami zamykam się w pokoju i płaczę, bo nie mogę wytrzymać mojego życia. Może miałam kiedyś przyjaciół  w gimnazjum, ale teraz wszystko się zmieniło. Moja klasa była nienormalna nie zdarzyło się, że ktoś na przerwie nie zapalił papierosa. Tylko ja jedyna nie paliłam. Chłopaki mi czasami dokuczali i przezywali, ale ja w to nie wnikałam. Dopiero zaczęłam się martwić, gdy pewien chłopak z mojej klasy- Radek ciągnął mnie za rękę, aż w miejsce gdzie nikogo nie było i zaczął mnie na siłę całować i na początku myślałam, że chłopak sobie żartuje, ale potem zrozumiałam, że wcale tak nie jest. Odpychałam go ile sił, ale nie dałam rady. Nagle ktoś krzyknął na korytarzu:
-EJ! Co ty robisz?!
To była nauczycielka. Radek szybko zwiał.
Co się stanie dalej?Dowiecie się tylko czytając rozdziały opowiadania...
_______________________________________________________

I jak prolog? Podoba się=komentujesz nie podoba się= komentujesz i proszę polecajcie tego bloga jak wam się podoba, bo jest na razie mało wyświetleń , będzie szybciej rozdział jak będzie więcej komentarzy